"Dziewczyna z Wenecji" - Martin Cruz Smith


Martin Cruz Smith, do momentu rozpoczęcia lektury "Dziewczyny z Wenecji", był pisarzem zupełnie mi nieznanym. Okazuje się, że jest on wielokrotnie nagradzanym autorem. Jego książki zyskały na świcie dużą popularność. Tytuły takie jak "Park Gorkiego”, „Plac Komsomolski” czy „Zona” zaliczane są do najważniejszych thrillerów historycznych. Tak jak wspomniałam, nie miałam wcześniej okazji przeczytać jakiejkolwiek książki z dorobku tego autora. Wydana nakładem Wydawnictwa Albatros "Dziewczyna z Wenecji" miała to zmienić. Do jej przeczytania zachęcił mnie tajemniczy opis...

Cenzo jest trudniącym się rybactwem młodym mężczyzną, który nie wymaga wiele od losu. Uwielbia swoją pracę, a do codziennego życia wystarczają mu sieci rybackie, odwiedziny u matki i spotkania z kolegami w pobliskim barze. Nocne połowy przynoszą mu ukojenie w świecie ogarniętym wojną i pozwalają wyciszyć powracające wspomnienia. Jednak pewnej nocy Cenzo niespodziewanie zauważa na powierzchni wody ciało. Okazuje się, że to piękna, młoda kobieta - Żydówka. Rybak wyciąga ją z wody na pokład, a chwilę później zauważa zbliżający się niemiecki patrol. Serce mężczyzny zaczyna bić szybciej, w pośpiechu stara się wymyślić plan działania, by wybrnąć z niekorzystnej sytuacji. Czy niemieccy żołnierze podpłyną do łodzi Cenza? Czy rybakowi uda się przeżyć spotkanie z nimi? A może na łodzi nie ma nikogo oprócz niego, co jeśli wszystko było tylko nocną marą?


"Dziewczynie z Wenecji" postawiłam wysoko poprzeczkę już na samym początku. Liczyłam na wspaniałą lekturę, ponieważ wydawało mi się, że tematyka idealnie wpisuje się w mój gust. Niespokojne czasy, miłość i trudności, które bohaterowie wspólnymi siłami muszą pokonać zwiastowały naprawdę ciekawą opowieść. Na początku tak właśnie było. Po poznaniu głównego bohatera, jego codzienności i zawodu z wielką ciekawością czekałam na rozwój wydarzeń. Jak się okazało nie musiałam czekać długo, ponieważ już przy najbliższej wyprawie na połów zaczęłam się o Cenza martwić - ciało młodej kobiety w wodzie i niemiecki patrol wywołują w czytelniku niepokój. Sytuacja, w której na początku powieści znalazł się główny bohater była zasianą przez autora książki niepewnością, tajemnicą i ciekawością, która spotęgowała zaangażowanie czytelnika i oddanie się lekturze. Odniosłam jednak wrażenie, że Martin Cruz Smith jedynie zasiał w odbiorcach wymienione emocje, a dalsze wydarzenia nie dały podstaw do ich rozwoju. W pewnym momencie zaczęłam odczuwać znużenie, ponieważ wydawało mi się, że wydarzenia zbyt mocno odbiegały od tych, które otrzymałam na początku. Zbyt duża ilość polityki, wojskowości i wątków niepogłębionych wcześniejszym poznaniem określonych sytuacji doprowadziły mnie ostatecznie do zniechęcenia. Przestałam rozumieć zachowanie głównego bohatera, jego działania stały się dla mnie nieracjonalne, a cała historia mocno nijaka. Przykro mi to pisać, ale spodziewałam się po "Dziewczynie z Wenecji zupełnie czegoś innego. Być może to moje nastawienie i wysokie oczekiwania względem książki spowodowały zawód. Sięgnijcie po "Dziewczynę z Wenecji" i podzielcie się swoimi wrażeniami. W końcu ile czytelników, tyle opinii.

Tytuł: 
"Dziewczyna z Wenecji"
Autor: 
Martin Cruz Smith
Ilość stron: 
304
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Albatros

3 komentarze:

  1. Raczej nie moja bajka, a jeszcze jak ma to nie być powieść wybitna to raczej mnie nie skusi. Dzięki za zaoszczędzenie mi czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz racje ile osób tyle opinii☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie wiadomo, może akurat Tobie przypadnie do gustu :)

      Usuń